Tytuł oryginalny: The Summer I Turned Pretty
Autor: Jenny Han
Wydawnictwo: Ole
Liczba stron: 320
Seria: Lato
Po tę
pozycję sięgnęłam, tak naprawdę nie świadomie. Byłam w bibliotece i zobaczyłam
II tom, więc spytałam się o pierwszy i wypożyczyłam. Gdy zaczęłam ją czytać nie
byłam do niej przekonana. Wydawała mi się najzwyczajniej w świecie nudna. Jest
to literatura młodzieżowa, mająca w tle letni romans.
Naszą główną bohaterką jest Belly, piętnastoletnia dziewczyna, która wraz ze swoją mamą i bratem jak co roku udaje się na wakacje do domku przy plaży, Susanny – przyjaciółki mamy, oraz jej dwóch synów- Conrada i Jeremiego. Cała szóstka spędza wakacje jak co roku, lecz tym razem mimo wszystko jest inaczej. Belly od poprzednich wakacji bardzo się zmieniła. Wyładniała i przede wszystkim zmieniła się. Chłopcy, a zawłaszcza Jeremi bardzo zauważyli jej zmianę. Czy to wyjdzie na dobre skoro dziewczyna pokochała już dawno temu kogoś innego, niż tego przesłodkiego chłopaka? Co się stanie, jeśli w życiu pojawi się tajemniczy Cam? Czy jego rywale go zaakceptują, no i przede wszystkim czy zaakceptują, że Bells spotyka się z kimś innym?
Trochę
banalna, ale przecudowna opowieść o pierwszej miłości, prawdziwej przyjaźni
damsko-męskiej, zauroczeniu i letnim romansie.
Książka jest
przecudowna, aczkolwiek trochę banalna, ale to wcale nie przeszkadzało w
czytaniu. Na początku akcja toczy się trochę monotonnie, ale z każdą następną
stroną nie można się oderwać i dowiedzieć jak się wszystko skończy- Co z
Susanną? Co z tym pięknie wyglądającym letnim romansem Bells i Cam’a? Czy
wybranek Belly w końcu dowie się o jej uczuciach? No i przede wszystkim czy
będzie je odwzajemniał?
Jedyną
denerwującą mnie rzeczą w książce było to, że nasza główna bohaterka mimo,
prawie szesnastu lat zachowuje się strasznie infantylnie. I w pewnych momentach
naprawdę mi to przeszkadzało. A jeśli chodzi o bohaterów, to jedno głośnie moim
ulubionym jest Jeremi. Jest przecudowny i czuły. A jeśli chodzi o najgorszego
bohatera, to chyba… nie wiem. Waham się po między matką Bells, a jej bratem. To
były postacie, które moim skromnym zdaniem, nie były aż tak bardzo potrzebne i
przy tym miały nie za fajne charaktery, aczkolwiek faktem jest, że bez matki,
Belly nie dowiedziała by się o chorobie Susanny, a bez swojego brata? Chyba by
sobie poradziła, więc zdecydowanie moją najbardziej nie lubianą postacią jest
brat Bells- Steven.
Mimo, że
fabuła jest trochę banalna jak już pisałam wcześniej, to bardzo polecam tę
książkę, ponieważ jest warta przeczytania, zwłaszcza w letnie popołudnia i
wieczory.
Moja ocena: 7/10
A na koniec
cytat z książki
‘Czasem ludzie stają się milion razy piękniejsi,
kiedy widzi się ich oczami duszy.’
Belly... O rany, nieźle się zaczyna...
OdpowiedzUsuńBanalna fabuła - egh. Infantylna bohaterka? No to na pewno nie przeczytam, jeśli te dwie rzeczy są skopane, to książka raczej nie ma u mnie zbyt dużych szans :P.
Ale na nudę w wakacje - czemu nie ;).
City of Dreaming Books
Słyszałam co nieco o tej książce, i jeśli trafi się okazja, to chętnie się z nią zapoznam :) Pozdrawiam! /Claudie
OdpowiedzUsuń